Morda

Morda

Procesja kompleksów przy wtórze dzwonów - Orły, sokoły - nieloty Bezpióre skrzydła rozpięte na krzyżach Na szpony wsunięte kuboty W akcie pokuty łeb szczelnie zakuty Nieloty – orły, sokoły Kamienie rzucane na szaniec trafiają Tu zawsze w kloaczne doły Jedyna święta prawda ujęta W zestaw on-ono-ona A jeśli były tu jakieś plusy To ktoś w nich pozginał ramiona Ulotna chwila w oparach grilla Bo przy browarze czas leci Kto dziś przed spaniem po ryju dostanie? Żona? A może dzieci? Jestem hydroponiczny Po zgon, od urodzenia I w ziemię, tę ziemię Nie chcę zapuszczać korzenia Jestem hydroponiczny Płynu mi tylko potrzeba Żeby nie widzieć, żeby nie słyszeć Płyn! Płyn! Po co mi gleba! Co najmniej dwieście okazji w roku Do rodzinnego picia - Uśmiechy losu wyznawcom Polmosu W dwudziestoletnich audicach Tu szkoły kończą tylko matoły Co nie chcą od życia zbyt wiele Słyszycie jęki Najświętszej Panienki Na widok parkingu w niedzielę? Jestem hydroponiczny Po zgon, od urodzenia I w ziemię, tę ziemię Nie chcę zapuszczać korzenia Jestem hydroponiczny Płynu mi tylko potrzeba Żeby nie widzieć, żeby nie słyszeć Płyn! Płyn! Po co mi gleba! Marsz, marsz Dąbrowski i Lewandowski Świat utkwił w dupie i nas nie dogoni Klękajcie wszyscy przed ludem znad Wisły - Polska – biało-czerwoni! Nity wydziera dźwięk z subwoofera Że wszyscy Polacy to jedna rodzina A ja jakimś fartem jestem bękartem I nic mnie tutaj nie trzyma

Morda

MIM · 1670947200000

Procesja kompleksów przy wtórze dzwonów - Orły, sokoły - nieloty Bezpióre skrzydła rozpięte na krzyżach Na szpony wsunięte kuboty W akcie pokuty łeb szczelnie zakuty Nieloty – orły, sokoły Kamienie rzucane na szaniec trafiają Tu zawsze w kloaczne doły Jedyna święta prawda ujęta W zestaw on-ono-ona A jeśli były tu jakieś plusy To ktoś w nich pozginał ramiona Ulotna chwila w oparach grilla Bo przy browarze czas leci Kto dziś przed spaniem po ryju dostanie? Żona? A może dzieci? Jestem hydroponiczny Po zgon, od urodzenia I w ziemię, tę ziemię Nie chcę zapuszczać korzenia Jestem hydroponiczny Płynu mi tylko potrzeba Żeby nie widzieć, żeby nie słyszeć Płyn! Płyn! Po co mi gleba! Co najmniej dwieście okazji w roku Do rodzinnego picia - Uśmiechy losu wyznawcom Polmosu W dwudziestoletnich audicach Tu szkoły kończą tylko matoły Co nie chcą od życia zbyt wiele Słyszycie jęki Najświętszej Panienki Na widok parkingu w niedzielę? Jestem hydroponiczny Po zgon, od urodzenia I w ziemię, tę ziemię Nie chcę zapuszczać korzenia Jestem hydroponiczny Płynu mi tylko potrzeba Żeby nie widzieć, żeby nie słyszeć Płyn! Płyn! Po co mi gleba! Marsz, marsz Dąbrowski i Lewandowski Świat utkwił w dupie i nas nie dogoni Klękajcie wszyscy przed ludem znad Wisły - Polska – biało-czerwoni! Nity wydziera dźwięk z subwoofera Że wszyscy Polacy to jedna rodzina A ja jakimś fartem jestem bękartem I nic mnie tutaj nie trzyma

1
5
6
8
9
10